poniedziałek, 28 września 2015

If we give a little love, maybe we can change the world?




27 lat/ absolwentka Make-up London Academy/ kawoholiczka
mieszkanka pięknego apartamentu w centrum/ hinduska duszą/ Brytyjka umysłem

Jeśli przeżyłaś podstawówkę jako czarna owca i psychiczny worek treningowy, przeżyjesz już wszystko. Może oprócz zdrady ukochanego... Chociaż to też przeżyłaś. Podniosłaś się jak feniks z popiołów i teraz zachwycasz swoimi pracami na ludzkich twarzach. Potrafisz zdziałać wiele, ale nadal brak ci pewności siebie, mimo iż jesteś piękną młodą kobietą. Skromna z ciebie dziewczyna, która poświęca się swojej pracy w całości. Teraz jesteś duszą towarzystwa, ale jednak ciągle jesteś jakby z boku tego całego zgiełku i być może to przyciąga mężczyzn do ciebie. Ty jednak wciąż czekasz na tego jedynego, z którym spędzisz resztę swojego życia. Jesteś gotowa założyć rodzinę i być przykładną matką i żoną, ale wiesz, że wtedy na jakiś czas musiałabyś zrezygnować z pracy i spełniania swoich marzeń, a masz ich tak wiele. To największe, czyli podróż do Indii, nadal jest niespełnione, ale wiesz, że kiedyś tam pojedziesz, nawet jeśli miałaby to być ostatnia rzecz, jaką zrobisz w swoim życiu. 

Tytuł "Put your hearts up"
Wizerunek Perrie Edwards
Lubimy zaczynać, wymyślanie nam średnio idzie. 
Zapraszam! ♥

6 komentarzy:

  1. [Witam na blogu :) Może Jessica byłaby jedną z makijażystek w teatrze, gdzie pracuje Romilly, i szykowałaby aktorki do wyjścia na scenę? Potem by już w trakcie wyszło co i jak. Innych pomysłów niestety nie mam.]

    Romilly Ruggels

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! :) Myślę, że ją i Thomasa można połączyć jakoś przez ten makijaż - powiedzmy, że siostrzyczka postanowi wymalować się na jakąś ważną okazję i w tym celu zapłaci ogromną sumę za pracę Jessici. Któregoś dnia Thomas przyjdzie do domu, a tu niespodzianka - Cate siedzi sobie, a Jess ją maluje. Albo nie musi to być u niego w domu, może odwozić siostrę do salonu Jess. Albo zróbmy coś zupełnie innego. Jakieś pomysły? :)]

    Thomas Moore

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hej! :) Ślicznie witam i życzę udanej zabawy na blogu (: A w razie pomysłów zapraszam do siebie (: ]
    Mollie

    OdpowiedzUsuń
  4. [No to może dodatkowo zrobimy z nich sąsiadów? Ash też zamieszkuje apartament w centrum. Powiedzmy, że kiedyś jej dokuczał i naśmiewali się z niej, bo to była szajka z wyższych sfer, teraz trochę wyrósł, może jej na początku w ogóle nie skojarzyć z tych czasów. Chociaż Ash bardziej szalał w szkole średniej. Na początku może ją podrywać, mimo tego, że narzeczoną ma, bo to trochę babiarz. Może jako sąsiadka zapuka do niego w jakiejś sprawie? Coś w rodzaju ""Somsiedzie" zabij mi pająka. A jednak nie, wolę pająka niż Ciebie. " ?? Ash

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio każdy jego dzień wyglądał podobnie i zapewne gdyby nie wielki ścienny kalendarz, nie byłby w stanie określić który dzień tygodnia upływa. Tylko niedziele różniły się nieznacznie od pozostałych dni. Mógł w końcu pospać dłużej, poobijać się, spędzić trochę czasu ze swoją narzeczoną. Wróć! Nie dzisiaj, bo dzisiaj Lea wybiegła z jego mieszkania wczesnym porankiem, tłumacząc się ważnymi sprawami na mieście. Ashton nie zamierzał rezygnować z zasłużonego odpoczynku dlatego też pół dnia spędził w łóżku a drugie pół krzątał się po mieszkaniu bez celu, zerkając tylko co jakiś czas do akt sprawy, którą akurat prowadził. Prawda była jednak taka, że nie ważne ile razy akta te przeglądał i tak nie udawało mu się uzyskać żadnej nowej informacji poza znanymi do tej pory. Ot, tak na niego wpływała niedziela i biedaczysko nic już nie mógł na to poradzić poza dostosowaniem się i pozwoleniem sobie na słodkie lenistwo.
    Kiedy w pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi uśmiechnął się lekko pod nosem. Był przekonany, że Lea wróciła wcześniej. Tylko ona pukała do drzwi. Wszyscy inni używali dzwonka. Otworzył więc z nieco rozanieloną miną zadowolonego chłopczyka, która nieco zrzedła w momencie w którym odkrył, że za drzwiami nie stoi jego narzeczona a jakaś obca kobieta. Swoją drogą całkiem ładna obca kobieta. Słuchał jej ale nie słyszał, skupił się raczej na lustrowaniu przybyszki i ocenie jej wyglądu zewnętrznego.
    -Pomóc z rurą?- zmarszczył lekko czoło. Dopiero po sekundzie dotarło do niego o co tak na prawdę chodzi dziewczynie, ale do cholery, co on ma zrobić z cieknącą rurą? Tego na prawie nie uczyli.
    -Pomóc?- wziął głęboki oddech. Próbował wymyślić na poczekaniu jakieś rozwiązanie zaistniałej sytuacji ale zamiast tego przytaknął skinieniem głowy i udał się da dziewczyną do jej mieszkania, jak się okazało, sąsiedzkiego.
    -Gdzie jest ta rura? Zaraz to naprawię.- odparł dość pewny siebie, chociaż temat był mu znany równie dobrze co chemia organiczna, albo fizyka kwantowa. Choć jeśli chodzi o to drugie to pewnie potrafiłby rozwiązać jakieś zadanie. Ale co do cholery robi się z cieknącą rura? Zaleja?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam wszystkich na bloga grupowego o tematyce fantasy&szkolne :
    http://nookofwolves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń